Fuerte, Fuerta – Sylwester i święta na Karaibach.
Fuerteventura – Styczeń 2024
Autor: Seb
Białe święta na gorącej piaszczystej plaży – toż to dopiero ekstremum jak na Polskie warunki. My jednak żeby je spędzić w taki sposób wybraliśmy się na Kanary grupą 16-ro singli.
Z naszą kameralną grupą spotkaliśmy się w hotelu Riu Olive Beach na Fuerteventurze. Już sama lokacja hotelu zapiera dech w piersiach – utytułowany w centralnej lokacji przy Avenidas Grandes Playas – czyli wielkiej plaży. Poza naszym hotelem w zasięgu wzroku – jedynie drugi budynek bliźniaczego hotelu a wokół bezkres piaszczystych wydm i falującego oceanu.
Po zakwaterowaniu oddaliśmy się planowaniu wycieczek i wspólnej integracji oraz uroczystej, świątecznej kolacji. Mimo wszystko następnego dnia większość z nas, dzielnie o poranku stawiła się na plaży obserwując bajeczny wschód słońca. Resztę dnia spędziliśmy na szykowaniu opalenizny na kolejne dni i wieczornym wyjściu do miasta.
Corralejo uraczyło nas pysznym hiszpańskim jedzeniem oraz niesamowitą fiestą w centrum miasta z muzyką na żywo – tańce z ulicy przeniosły się do dyskoteki i potrwały do późna.
Środa to dla nas dzień rejsowy. Zdecydowaliśmy wybrać się na prywatny rejs katamaranem wokół pobliskiej wyspy Lobos – oczywiście w wersji all inclusive :). Muzyka, tańce, morska bryza, zimne piwko i winko oraz krystalicznie czysty ocean. Zatrzymaliśmy się przy niewielkiej lagunie wyspy Łobos, śmiałkowie dali nura do wody – która o dziwo w grudniu była całkiem przyjemna do kąpieli. W tym czasie natomiast kapitan przygotował dla nas ogromną paterę przepysznej pajeli – resztę dnia dokończyliśmy na błogim leżakowaniu
Kolejny dzień, kolejny rejs – tym razem szybki skok na Lanzarote – wycieczka pod tytułem -„Wulkan i wino” – i dokładnie jak w opisie – tour po czynnym wulkanie zakończony degustacją winka i powrotem na Fuerte a w drodze powrotnej – stop na piwko w barze surferów.
Tego wieczora również hotel uraczył nas muzyką na żywo, w związku z tym rozmów polaków nie było końca – więc następny dzień spędziliśmy na plażowaniu.
Dzień poźniej – wyprawa rowerowa, ostatniego dnia – pakowanie, przygotowania do Sylwestra – szampańska zabawa i niestety rozstania czas.
Super wyjazd na który jak zwykle wszyscy ruszyliśmy solo – sporo osób tym razem z nami po raz pierwszy – i znów wróciliśmy z pięknymi wspomnieniami i grupą nowych przyjaciół - z którymi już teraz wiem że widzę się wkrótce na nowych wyprawach. Chcesz dołączyć do mnie – sprawdzaj „Przyszłe wyprawy”.